Ku mojej wielkiej radości po ubiegłorocznej kolizji drzewka z moim psem, roślina w końcu ruszyła. Pojawiły się pąki, które pozwalają myśleć optymistycznie o krzaku. Nic z nim nie robię, niech to będzie rok kuracji i nabierania sił.
Pozdrawiam serdecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz